Wyspa to miasto a miasto to wyspa – to prawdopodobnie najpiękniejsze na świecie miasteczko zajmujące całą wyspę, do tego najlepiej zachowane romańskie i gotyckie miasto w całej Europie centralnej.
Wyspa to miasto a miasto to wyspa – to prawdopodobnie najpiękniejsze na świecie miasteczko zajmujące całą wyspę, do tego najlepiej zachowane romańskie i gotyckie miasto w całej Europie centralnej.
Nie ma się co dziwić Grekom z Syrakuz, że w III wieku p. n. e. tu założyli swoją kolonię Tragurion. Po grecku znaczy to miejsce gdzie się pasą kozy
.
Miejsce zaiste jest idealne. Miasto powstało na malutkiej wysepce pomiędzy stałym lądem a wyspą Čiovo. A ląd akurat w tym miejscu to nie lite skały, jak na większości wschodniego adriatyckiego wybrzeża, ale płaska równina, gdzie można uprawiać ziemię.
Tragurion nigdy nie stał się wielki. Także za czasów rzymskich Tragurium, bo tak się wtedy nazywał, pozostawał w cieniu nieodległej Salony, ale był bardzo ważnym portem. Gdy Słowianie i Awarowie zniszczyli Salonę, część jej mieszkańców uciekło do Tragurium (większość schroniła się w pałacu Dioklecjana). W IX wieku Trogir dostał się pod panowanie królów chorwackich, a potem węgierskich. Trogirska diecezja założona w 1107 roku na wniosek króla Węgier Kolomana. 16 lat później, w 1123 roku na Trogir napadli arabscy korsarze i go zrównali z ziemią. Ale węgierscy władcy, rozumiejąc znaczenie miasta na wyspie, szybko je odbudowali. Ale na starym grecko-rzymskim planie ulic i w weneckim stylu. I przydało się; w 1242 roku uciekający przez Mongołami król Béla IV schronił się właśnie w Trogirze. Zagony mongolskie i tu dotarły, ale nie miały czasu na zdobywanie miasta; właśnie z dalekiej Azji przyszła wieść, że zmarł wielki chan Ugedej i wódz Batu, syn Dżocziego, najstarszego syna Czyngis Chana, musiał co koń wyskoczy pędzić tysiące kilometrów na wschód, by bronić w Karakorum swoich interesów. Równie chętnie popędzili jego wodzowie, głównie synowie wszelkich pretendentów do schedy po Ugedeju.
W 1420 roku Trogir stał się częścią Republiki Weneckiej. Wenecjanie zakazali używania języka chorwackiego, szybko wynarodowili miejscową szlachtę i bogate mieszczaństwo. Ale z drugiej strony miasto kwitło wraz z Wenecją, monopolistą w handlu jedwabiem i przyprawami (monopol złamała dopiero Portugalia po wyprawach Vasco da Gamy). Przez pewien czas Wenecjanie nie ufali słowiańskim mieszkańcom, bo na zachodnim skraju miasta wybudowali twierdzę Kamerlengo, by w razie potrzeby tamtejszy garnizon zaprowadził porządek. Nie było potrzeby; trogirscy Chorwaci szybko stali się porządnymi Wenecjanami. Bogacący się i rozbudowujący Trogir szybko zaczął się dusić na małej wysepce. No to jeszcze w średniowieczu część mieszkańców przeniosła się na leżącą o nieco ponad 200 metrów dalej wyspę Čiovo. Dlaczego właśnie tu? Bo bezpieczniej niż na stałym lądzie. A most łączący miasto z jego częścią na stałym lądzie istnieje praktycznie od zawsze.
Trogir był wenecki aż w 1797 roku został najpierw zajęty przez Napoleona wraz z całą Republiką Wenecką, a zaraz potem przekazany Austrii. Pod jej panowaniem miasto znajdowało się ponad sto lat, do 1918 roku, z ośmioletnią (1806-1814) francuską
przerwą. Po pierwszej wojnie światowej miasto weszło w skład Jugosławii. I podupadło, bo do ojczyzny wyemigrowała połowa mieszkańców narodowości włoskiej. Po wojnie domowej 1991 roku Trogir wraz z całą Dalmacją stał się częścią Chorwacji.
Swój obecny wygląd Trogir zawdzięcza napoleońskiemu marszałkowi Augustowi Frédéricowi Louisowi Viesse de Marmontowi, bohaterowi spod Marengo i Ulm, zdobywcy a potem gubernatorowi Prowincji Iliryjskich. Jak wszyscy ludzie Cesarza, swoje stanowisko zawdzięczał nie urodzeniu, lecz swoim zdolnościom. Zostawszy władcą, bynajmniej nie usiadł na tronie z marsową miną, lecz jeździł po całej prowincji budując drogi i robiąc wszystko, by ludziom żyło się lepiej. W Trogirze problemem była malaria. Uznawszy, że to zaduch jest tego przyczyną, nakazał wyburzenie otaczających miasto murów. Niewiele to pomogło. Malaria naprawdę zniknęła, gdy osuszono zachodni, bagnisty kraniec wyspy. Dziś jest tam park o wymownej nazwie Malaria…
Dziś Trogir jest mekką turystów, ciągnących tysiącami, by podziwiać wąskie uliczki, zaułki, a nade wszystko bardziej monumentalne zabytki, czyli wenecką twierdzę Kamerlengo, romańsko-gotycko-renesansową katedrę św. Łazarza (Lovre) z charakterystyczną dzwonnicą, pałace Čipiko i Stafileo, bramę lądową oraz kilka starych kościołów i klasztorów, także romańskich i przedromańskich. De facto zabytkiem jest całe miasteczko i całe jest warte zwiedzenia. Wielowiekowa przynależność wenecka odcisnęła swoje piętno; w Trogirze czuje się atmosferę Włoch. Wąziutkie uliczki, kamienne domy, sznury z suszącą się bielizną. Trogir jest mały, więc prędzej czy później trafi się centralny plac Jana Pawła II z katedrą i pałacem Čipiko. Trogir jest notowany na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Ale i bez tego jest bardzo popularny wśród turystów. Na nieco ponad 10 tys. mieszkańców, w Trogirze jest ponad 20 tys. miejsc noclegowych. Drugie tyle w kilku sąsiednich miejscowościach. W mieście tym częściej niż w innych miejscach Chorwacji słychać język polski. Ale ta popularność z czasem może się obrócić przeciwko Trogirowi. Bo w każdym odrestaurowanym domu na parterze powstaje jeśli nie kolejna knajpa, to sklep z pamiątkami. Już teraz wiele razy jest się nagabywanym przez kelnerów, by wstąpić na pizzę czy piwo. A co mówić, gdy knajp będzie tyle, co domów…
Ale Trogir to nie tylko miasteczko na wyspie. Kilka wspaniałych kościółków i jeszcze piękniejszych niż na wyspie, bo wznoszących się do góry, zaułków, można spotkać na części miasta leżącej na wyspie Čiovo, z którą trogirską wyspą jest połączona mostem od XV wieku.
Miasto ma dobre połączenie z całym światem. Dzięki potężnej marinie jest tu miejsce dla setek jachtów. Jest też port (i stocznia; Trogir jest znaczącym producentem statków). Do miasta jeżdżą autobusy z większości miast chorwackich. Można też przylecieć samolotem; lotnisko dla Splitu mieści się w Kasztelu i nosi nazwę Trogir. Leży 10 km od miasta (drogami, bo w prostej linii znacznie bliżej).
Pozostaw swój ślad