• Menu
  • Menu
Zamek krzyżacki w Malborku

Zamek krzyżacki w Malborku

Cuda Świata » Europa » Polska » Zamek krzyżacki w Malborku

Największa na świecie budowla gotycka, stolica państwa, które przez kilkaset lat trzymało w szachu Polskę i Litwę, a które leżało u podstaw niemieckiej potęgi.

Turystyka - porównaj na Ceneo.pl

Największa na świecie budowla gotycka, stolica państwa, które przez kilkaset lat trzymało w szachu Polskę i Litwę, a które leżało u podstaw niemieckiej potęgi.

Pielęgniarze

Zaczęło się od krucjat. Zbieranina rycerstwa z całej Europy nie była w stanie obronić ani utworzonego na wydartym Arabom ziemiach państwa, ani masowo przybywających do Ziemi Świętej pielgrzymów. Potrzebna była regularna, karna i dobrze wyszkolona armia. Jej namiastką były powstałe właśnie w tym miejscu i czasie zakony rycerskie. Było ich wiele, ale liczyły się trzy.

Joannici, czyli rycerze Zakon Rycerzy Jerozolimskiego Szpitala św. Jana Chrzciciela, powstali w roku 1113 i strzegli bezpieczeństwa wewnątrz Królestwa Jerozolimskiego. Pełnili więc rolę policji.

Zakon Ubogich Rycerzy Świątyni, czyli templariusze, powstał w 1118 roku. Jego zadaniem była obrona pielgrzymów i szlaków pielgrzymkowych.

Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie jest młodszy. Powstał dopiero podczas III krucjaty około roku 1191 roku. Wtedy to niemieccy rycerze przy szpitalu założonym przez lubeczan założyli stowarzyszenie, które mające się opiekować rannymi i chorymi Niemcami. Decyzja była spowodowana faktem, że templariusze i joannici, formalnie międzynarodowi, faktycznie bardziej dbali o będących w większości Francuzów, Włochów i Anglików. Z czasem zakon przeniósł swoja siedzibę do Akki.

Cesarz rzymski Henryk VI Hohenstauf, Niemiec, nadał zakonowi ziemie w Italii, a papież Celestyn III w 1198 roku nadał bractwu status zakonu rycerskiego. Wtedy to pojawiły się charakterystyczne białe płaszcze z czarnym krzyżem, dla odróżnienia od templariuszy (biały płaszcz z czerwonym krzyżem) i joannitów (czarny płaszcz z białym krzyżem).

Pierwszym wielkim mistrzem zakonu został Henryk Walpot. Kolejnym liczącym się był czwarty wielki mistrz Hermann von Salza, który stworzył z zakonu potęgę, z ogromnymi posiadłościami w Palestynie, Niemczech i Włoszech. Wielki mistrz marzył wszakże o stworzeniu niezależnego państwa zakonnego. Jakoż nadarzyła się okazja; w 1211 roku król Węgier Andrzej II zaprosił krzyżaków do Siedmiogrodu, by chronili Węgry przed koczowniczymi Połowcami, atakującymi z dzisiejszej Ukrainy i nadał im Burzenland, czyli południowy Siedmiogród. Ale gdy w 1225 r. zakon próbował przekazane przez Węgrów ziemie oddać papieżowi, czyli de facto zdobyć niezależność, Andrzej II bezceremonialnie wypędził rycerzy zakonnych z kraju.

Tymczasem na Mazowszu Cystersi z Łekna i zakon rycerski Braci Dobrzyńskich (też tworzyli go Niemcy) powołany przez księcia Konrada nie dawali sobie rady z chrystianizowaniem Prusów, którzy nie chcieli przyjąć wiary chrześcijańskiej i systematycznie łupili Mazowsze i Pomorze. W 1226 r. księżna Jadwiga Śląska, późniejsza święta, namówiła księcia mazowieckiego Konrada, by zaprosił zakon krzyżacki. Ten tak zrobił, nadając przy tym mu w dzierżawę Ziemię Chełmińską. A cesarz Fryderyk II i papież Grzegorz IX zezwolili Zakonowi na założenie na terenach odebranych Prusom własnego księstwa, będącego częścią Cesarstwa Rzymskiego, ale także lennem książąt mazowieckich.

Prusowie

W zasadzie to luźna grupa plemion bałtyckich. Tworzyli ją Pomezanowie, Pogezanowie, Bartowie, WWarmowie, Natangowie, Sambowie, Nadrowowie i spokrewnieni z nimi Galindowie oraz Skalowowie. W przeciwieństwie do Litwinów (Auksztoci i Żmudzini) nie stworzyli jednego państwa. I choć było to ich poważną słabością, która w końcu doprowadziła do zagłady, to jednak przez ponad dwa wieki opierali się podbojom ze strony Polski i chrystianizacji. Jako pierwszy spróbował Wojciech, późniejszy święty, co skończyło się dla niego śmiercią. Potem wielokrotnie próbowali Polacy, Czesi i Duńczycy. Ale zawsze najeźdźcy dostawali lanie, połączone z niszczycielskimi wyprawami odwetowymi, sięgającymi Wielkopolski.

O Prusach wiemy niewiele. Czcili Słońce, Księżyc, pioruny, a także zwierzęta i rośliny, m. in. Zaskrońce (do dziś święte na Litwie) i dęby. Bogom (m. in. Perkun, bóg wojny i piorunów oraz Kurke, bogini urodzaju i stworzenia) składali ofiary w świętych gajach. Prusowie wierzyli też w demony i bóstwa, kultywowali kult przodków. Sądzili, że dusze zmarłych nie odpływają do żadnych niebiańskich krain, lecz snują się po ich rodzinnych stronach.

Prusowie byli demokratami w najwyższym stopniu. Najwyższą władzą pruską był wiec, czyli zgromadzenie wszystkich wolnych mieszkańców. Wybierano tam wodzów na czas wojen i decydowano o wszystkim. Co prawda dominowali możni, ale pospólstwo miało identyczne prawa. Zdobywani na wojnach niewolnicy, podobnie jak u Słowian, byli niemalże członkami rodzin.

Prusowie byli rolnikami, zbieraczami płodów leśnych, bartnikami i rybakami. Handlowali nawet z Arabami i Anglikami. Pruskie Truso (dziś Janów koło Elbląga) było swego czasu obok Birki i Wolina najpotężniejszym centrum handlowym na Bałtyku.

Plemiona pruskie upadały jedno po drugim. Wzniecali powstania, krwawo tłumione przez Krzyżaków. Podbój Prus zakończył się przed 1283 rokiem, bo wtedy Krzyżacy ruszyli po raz pierwszy na Litwinów. To nieprawda, że Krzyżacy wybili Prusów. Zdecydowana większość, widząc, że ich świat upada, ochrzciła się i przeszła albo na język i kulturę niemiecką albo polską. Ale w Sambii (dziś Rosja) jeszcze w XVI wieku utrzymywały się pogańskie obyczaje pruskie, a język istniał do początku XVII wieku.

Dziś po Prusach zostały liczne nazwy geograficzne, m. in. Dźwierzuty, Kruklanki, Sorkwity czy Staświny.

Nowa wojna

Krzyżacy zastosowali przeciwko Prusom nieznane tu wcześniej metody walki. Nie cofali się, lecz na zdobytej ziemi szybko budowali fortyfikacje i umacniali się. W przypadku oporu, jak np. wybuchu pierwszego powstania w 1242 roku, stosowali taktykę spalonej ziemi, paląc wszystko, co mogło być dla Prusów użyteczne. Było to skuteczne. W 1249 roku Prusowie zostali ostatecznie wypędzeni za Pasłękę i zmuszeni do uznania władzy zakonu. Klęskę poniósł też książę pomorski Świętopełk, który poparł powstańców. Musiał oddać Krzyżakom grody Zantyr i Pień oraz podpisać w 1248 roku pokój. Rok później padło powstanie pruskie. A Krzyżacy na miejsce przepędzonych Prusów sprowadzili chłopów z Mazowsza, Czech i Niemiec.

A że papież wyprawy przeciwko Prusom uznał za krucjaty, przybywało na nie wielu rycerzy, głównie z Polski i Niemiec. Wśród przybywających i wspierających Zakon był potężny król Czech Przemysł Ottokar II. To na jego cześć główne miasto w tzw. Dolnych Prusach zostało nazwane Królewcem (Königsberg).

Drugie powstanie Prusów, które wybuchło w 1260 roku, omal nie zakończyło się zagładą Zakonu. Krzyżaków uratowała pomoc militarna cesarza niemieckiego i sprawdzona metoda skoku, szybkiego budowania umocnionego obozu, szybko zamienianego w gród, a potem zamek. Rozwścieczeni zakonnicy z mieczami wymordowali Prusów, którzy wcześniej nie poddali się, a schwytanego przywódcę Herkusa Monte powiesili w 1283 roku. I to był koniec pruskiego oporu. Cała ziemia wolnego do nie dawna ludu była opleciona siecią twierdz, strzegących spokoju, z białą flagą przekreśloną czarnym krzyżem. Gdy tylko sytuacja się uspokoiła, wokół nich zaczęły powstawać zakonne latyfundia zarządzane przez rycerzy zakonnych.

Zantyr

Pierwszą stolicą polskich Krzyżaków wcale nie był Malbork. Ba, nie był nią nawet Zantyr ani Dobrzyń. Wciąż pozostawała nią Wenecja (od 1291 roku, po upadku Akki). Krzyżacy, nauczeni doświadczeniem węgierskim, najpierw chcieli wysondować sytuację na Pomorzu, potem się tam umocnić i dopiero na końcu przenosić stolicę.

Nic wiec dziwnego, że w 1228 roku na Ziemię Chełmińską przybyło dwóch (!) braci zakonnych. Ale prognozy były dobre, bo już dwa lata później pierwszy pruski mistrz krajowy Herman von Balk zakłada Toruń (Thorn), trzy lata później Krzyżacy opracowują prawo chełmińskie i przyznają je coraz to nowym miastom. Po zajęciu zantyrskiego grodu po klęsce księcia Świętopełka właśnie do niego przeprowadził się mistrz krajowy i braciszkowie.

O Zantyrze de facto wiemy tylko tyle, że istniał. Ale gdzie – tego nie wiadomo. Ale w pobliżu dzisiejszego Malborka, wszak do budowy zamku użyto materiał z rozebranego zantyrskiego zamku.

Marienburg

Około 1274 roku Krzyżacy zaczęli w pobliżu Zantyru przygotowywać budowę nowego zamku. Przygotowania do budowy trwały cztery lata. W tym czasie gromadzono kamienie, cegły i drewno. Karczowano las, wznoszono cegielnie, które wypalały cegłę i dachówki. Ich liczba szła w miliony.

Na początku zbudowano Zamek Wysoki i leżący na północ odeń Zamek Średni, wtedy zwany podzamczem. Jako pierwsze powstało skrzydło północne, gdzie mieszczą się kapitularz (zakonna sala zebrań), dormitoria (sypialnie) i kaplica. Potem zbudowano część północną z kwaterą komtura i refektarzem. Pozostałe dwa skrzydła tworzyły drewniane początkowo stajnie, warsztaty rzemieślnicze i składy. Nie mogło się oczywiście obyć bez toalety. Był nią dansker (gdanisko), czyli oddzielna wieża, stojąca poza obrębem murów, często nawet za fosą. To dlatego, aby nieczystości spadały do fosy. Wbrew pozorom nazwa, kojarząca się z Gdańskiem, nie ma z nim nic wspólnego. Pochodzi od pruskiego dansk, czyli mokry. Toaleta była taż ważnym bo wysuniętym, punktem obrony. Z zamku poprzez Bramę Mostową i most przez Nogat można było przedostać się na lewy, zachodni brzeg rzeki, gdzie powstał barbakan zabezpieczający drugi koniec mostu.

Zamek otrzymał nazwę Marienburg, czyli Gród Marii.

Kto wie, może wielki mistrz zakonu nigdy by nie urzędował w Malborku (choć bywał tu często), gdyby nie król Francji Filip Piękny, który w 1307 roku oskarżył templariuszy o herezję i wszystko, co najgorsze, by zawładnąć skarbem zakonu. Atmosfera zaczęła gęstnąć także wokół pozostałych zakonów rycerskich. W 1309 roku wielki mistrz Zygfryd von Feuchtwangen postanowił więc przenieść stolicę zakonu z Wenecji do Malborka, licząc, iż rezydując na peryferiach cywilizowanego świata odwróci uwagę od Zakonu.

Wraz z wielkim mistrzem do Malborka przybyło wielu zakonnych braci, nie tylko z Wenecji ale i innych miast. A Krzyżacy mieli swoje siedziby w całej Europie, szczególnie w Italii i Niemczech. Oprócz pruskiego, mieli mistrzów krajowych w Inflantach i Niemczech, a komturów (w tym krajowych) m. in. w Austrii, Saksonii, Szwabii, Frankonii, Turyngii, Burgundii, Lotaryngii, Szampanii i Sycylii.

Zamek stał się za mały. Trzeba było go rozbudować. W Zamku Wysokim znalazły się dormitoria, kapitularz i refektarz. Znacznie powiększono zamkowy kościół. Na północ od Zamku Średniego powstał Zamek Niski. Na Zamku Średnim został zbudowany pałac wielkiego mistrza. Zwłaszcza jego nadrzeczna część, zbudowana na kształt baszty, jest uważana za jeden z najwybitniejszych przykładów gotyku. A Marienburg stał się stolicą jednego z najpotężniejszych państw europejskich.

Miasto

Zamkowi towarzyszyło miasto, wzniesione na południe od Wysokiego Zamku. W 1286 osada otrzymała prawa miejskie. Początkowo wznoszono domy o konstrukcji szkieletowej (mur pruski). Powstał kościół farny i ratusz, uważany dziś za perłę gotyckiej architektury cywilnej. Miasto otoczono murami, w których znajdowały się trzy bramy, Mariacka (Sztumska), Garncarską (Elbląska) i Szewska. Od zamku miasto oddzielała fosa. W drugiej połowie XIX wieku mury zostały podwyższone i wzmocnione siedmioma basztami. Miasto było niewielkie; zbliżonej wielkości był sam Zamek Niski. Malbork od początku żył w cieniu zamku, i tak pozostało do dziś.

Malbork

Po bitwie grunwaldzkiej wojska polskie i litewskie stanęły pod murami Malborka, skutecznie bronionego przez komtura Świecia Heinricha von Plauen. Wielu domorosłych historyków ma za złe Jagielle, że nie zdobył zamku. Bo zdobyć nie mógł. Raz, że pozostały mu jedynie wojska polskie, bo Witold zaraz po zwycięstwie wrócił na Litwę. Dwa, że Polacy nie mieli pod Grunwaldem żadnych machin oblężniczych, bez których nie było nawet mowy o zdobyciu tak potężnej twierdzy. Trzy, że Malbork miał zapasy na dwuletnie oblężenie. Cztery, że król Niemiec Zygmunt Luksemburski podczas wojny z Zakonem zaatakował Polskę od południa. Został co prawda rozgromiony, ale nie było dlań problemem zebranie znacznie silniejszej armii. Jagiełło nie miał wyjścia, musiał się wycofać po niemal dwumiesięcznym oblężeniu. A von Plauen, choć miał dość słabą pozycję w Zakonie, za obronienie Malborka został wybrany wielkim mistrzem. Był nim tylko trzy lata. Został obalony przez zwolenników układów z Polską (von Plauen dążył do rewanżu).

Minęło nieco ponad pół wieku, a stolica Krzyżaków znalazła się w polskich rekach. W 1454 roku mieszczanie w państwie zakonnym wzniecili powstanie. Natychmiast poparł je zbrojnie król Kazimierz Jagiellończyk. Wybuchła wojna trzynastoletnia. Osłabiony Zakon w 1466 roku musiał się zgodzić na upokarzające warunki. Zakon oddał Pomorze Gdańskie, Ziemię Chełmińską, Ziemię Michałowską i Warmię, a wielki mistrz przestał być głową samodzielnego państwa, lecz polskim lennikiem.

Malbork znalazł się w rękach… czeskich. Ulryk Czerwonka, rozwścieczony dowódca czeskich najemników, którym Krzyżacy nie zapłacili zaległego żołdu, na jego poczet zajął malborski zamek, zmuszając tym samym wielkiego mistrza do przeprowadzki do Królewca.

W roku 1457 król Kazimierz Jagiellończyk zapłacił Czechom 190 tysięcy florenów i triumfalnie wjechał na zamek, ogłaszając go swoja rezydencją. Oczywiście ulokował się w pałacu wielkiego mistrza. Pod polską władzą zamek się zmienił. Na wieży, którą zwieńczono renesansowym hełmem zawisł zegar. Przejęty przez jezuitów kościół został w XVII wieku przebudowany na barok. Zamek Wysoki – o zgrozo – stał się magazynem. Lepiej wyszedł Wielki Refektarz, gdzie urządzano królewskie uczty.

Szwedzi, którzy w 1626 roku oblegali Malbork, nie mogli go zdobyć, mimo iż zamku broniło zaledwie trzystu ludzi. Zajęli go, wdzierając się doń przez podzamcze. Oni to zbudowali wokół zamku 11 nowoczesnych bastionów, a potem kolejną linię obronną, na której połamały sobie zęby wojska hetmana Stanisława Koniecpolskiego. Ale trwała wojna trzydziestoletnia i Szwedzi oddali twierdzę Polsce, by przerzucić siły do Niemiec. Zdewastowany zamek został wyremontowany przez Gerarda Denhoffa, późniejszego organizatora floty i wojewodę pomorskiego. Pożar w 1644 roku sprawił, że Wysoki Zamek został odbudowany w stylu barokowym. Podczas potopu Szwedzi zniszczyli zamek malborski po raz kolejny. Zaowocowało to kolejnym, tym razem barokowym hełmem na wieży. Za Augusta II wieże wieńczył kolejny hełm, a zamek pokrył nowy dach. W roku 1756 w miejscu zburzonej Wieży Kleszej pomiędzy kościołem zamkowym a Zamkiem Średnim zbudowano kolegium jezuitów.

Pruskie zniszczenia

13 września 1772 roku zamek zajęły Prusy. Nie mieli żadnej atencji dla siedziby swych zakonnych protoplastów. Już w dwa lata po pierwszym rozbiorze zaczęli przebudowywać Zamek Wysoki na koszary. Zburzono prawie wszystkie gotyckie sklepienia. W Wielkim Refektarzu, gdzie zbierali się mistrzowie, komturowie i bracia zakonni, urządzono – o zgrozo – ujeżdżalnię koni. Nie lepiej potraktowano pałac wielkich mistrzów, gdzie powstała tkalnia i mieszkania dla robotników. Na początku XIX wieku resztę zamku przebudowano na magazyny, a co nie służyło niczemu – rozebrano.

Na szczęście dla zamku szybko nadszedł romantyzm, a wraz z nim kult dawnych bohaterów i ich siedzib. Już w 1817 roku zaczęła się odbudowa. Choć i ją można nazwać niszczeniem, bo – podobnie jak Carcassonne, powstawało coś w rodzaju disneylandu. Dopiero w 1882 na zamek przybył Conrad Steinbrecht, wybitny architekt i archeolog, który zaczął odbudowę zamku na podstawie dawnych planów i wykopalisk archeologicznych. Cieszył się wielkim poparciem cesarza, więc pieniędzy na renowacje mu nie brakowało. Sprowadził do Malborka wiele cennych dzieł gotyckich, głównie z Prus, ale i całych Niemiec. Przed śmiercią w 1922 roku przekazał pałeczkę nie mniej utalentowanemu Bernhardowi Schmidowi. Ten, by ochronić zamek, gotów był nawet wejść w konflikt z władzami partyjnymi, które planowały w zamku urządzić hotel dla dygnitarzy. Nie protestował natomiast, gdy w zamku urządzano wielkie faszystowskie uroczystości. Oczywiście jeśli nie naruszały one zamku.

W gruzy i z gruzów

Rosjanie najchętniej by zmietli zamek z powierzchni ziemi. Niewiele zresztą im brakowało, bo Niemcy w 1945 roku zamienili zamek w twierdzę. Gdy 9 marca karsnoarmiejcy weszli do zamku, jego większość leżała w gruzach.

Polacy początkowo także mieli podobne zdanie. Przeważyła na szczęście opinia, że przecież choć byli tu Krzyżacy, to jednak przez trzysta lat służył Polsce. Pod koniec lat 50. powołano Społeczny Komitet Odbudowy Zamku i prace ruszyły. Zamek został odbudowany, ale wygląda trochę inaczej. Wyraźnie widać, że wieża zamkowa jest niższa. Bo istnieje obawa, że naruszona konstrukcja może nie wytrzymać ciężaru nadbudowy. Jeśli by chcieć wznieść wieżę w oryginalnej wysokości, należałoby ja budować od zera, zaczynając od nowych fundamentów.

W 1997 roku zamek krzyżacki w Malborku został zapisany na liście światowego dziedzictwa UNESCO. I cały czas trwa stopniowy remont.

Na zamku odbywa się wiele widowiskowych imprez, m. in. szturm zamku przez wojska Jagiełły.

Oceń ten post
[Wszystkie oceny: 2 Średnia: 5]

Pozostaw swój ślad

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *