Po prostu raj. Wspaniałe wodospady, malownicze jeziorka, nadbrzeżne łuki i klify skalne. A wszystko ukryte w gęstej, tropikalnej dżungli. Tak wygląda O le Pupu-Pu’e na Samoa, pierwszy park narodowy w południowej Oceanii.
Po prostu raj. Wspaniałe wodospady, malownicze jeziorka, nadbrzeżne łuki i klify skalne. A wszystko ukryte w gęstej, tropikalnej dżungli. Tak wygląda O le Pupu-Pu’e na Samoa, pierwszy park narodowy w południowej Oceanii.
Utworzony w 1978 roku park narodowy O le Pupu-Pu’e nie jest duży, 29 kilometrów kwadratowych (2857 hektarów). Ale na tym obszarze chroni bodaj wszystko, co samoańska wyspa Upolu ma najcenniejszego. Idąc od północy: dwa wygasłe wulkany, najwyższe szczyty wyspy, Fito (1028 m) i Pu’e (885 m), liczne wodospady, m. in. Papapapaitai, Ofa, Togitogiga, i wybrzeże lawowe le Pupu. Nazwa parku jest połączeniem nazw góry i wybrzeża.
Papapapaitai to bodaj najbardziej znany wodospad Samoa. Stumetrowej wysokości, spada w głęboki na ok. 150 metrów krater wygasłego wulkanu. Wszędzie, kipiąca wręcz, zieleń dżungli, drzew, krzewów i potężnych paproci. Wodospad jest łatwo dostępny, ale jeśli się chce go obejrzeć dokładnie, nie poprzestając na standardowym widoku z oddali, trzeba przeznaczyć cały dzień.
Znacznie bardziej niedostępny jest wodospad Ofa. Tu trzeba aż trzy dni. Dzień na drogę, dzień na podziwianie i dzień na powrót. Dlaczego tak długo? Bo że masy turystów odwiedzają tylko efektowny Papapapaitai, to do leżącego w głębi parku wodospadu Ofa nie ma drogi. Trzeba się przedzierać wąskimi ścieżkami, powolutku, krok za krokiem posuwać się po śliskich, omszałych skałach. Ale nawet zatwardziali włóczykije powinni wziąć przewodnika, bo w gęstej dżungli tylko on się orientuje, którędy należy iść.
Warto też przedrzeć się przez dżunglę i zajrzeć do przypominającej kopalniany szyb jaskini Pe’ape’a. To zerodowana żyła
lawowa. W jaskini gniazda wiją salangany, podobne do jerzyków ptaki, w południowej Azji znane z… zupy z jaskółczych gniazd. Ptaki te wiją gniazda ze zlepianych śliną gałązek, roślin i piór. I właśnie ta stwardniała ślina jest przysmakiem, zwłaszcza dla Chińczyków, którzy uważają ją za doskonały afrodyzjak. Jaskinia wszakże jest polecana tylko speleologom, choć i przeciętny, choć wytrawny włóczykij może do niej zajrzeć, jeśli oczywiście ma latarkę.
Na wschodnich krańcach parku warto zobaczyć wodospad Togitogiga, znany także z okolicznego rezerwatu leśnego i międzynarodowego programu ochrony wód. Za zagraniczne pieniądze mieszkańcy okolicznych wiosek uczą się racjonalnie korzystać z wody.
Południowa część parku, wybrzeże lawowe Le Pupu. To strome klify, z wściekłością atakowane przez potężne fale otwartego Pacyfiku. Lawa nie wszędzie jest w stanie się obronić, stąd łuki skalne powstające tam, gdzie zastygła lawa okazała się słabsza od oceanu.
Fauna i flora
Fauna parku narodowego nie przedstawia się imponująco, jeśli nie liczyć ptaków. Tych jest naprawdę sporo, w tym wiele endemitów, występujących tylko na Samoa: liszkojad Lalage sharpei, wachlarzówka Rhipidura nebulosa, szlarnik samoański (Zosterops samoensis) muchołówka samoańska (Myiagra albiventris), skworczyk samoański (Aplonis atrifusca), zimorodek Todiramphus recurvirostris. Ale są także… płomykówka i sokół wędrowny, żyjące także na drugim końcu świata, w Polsce. Ssaki reprezentują wyłącznie cztery gatunki nietoperzy, w tym dwa owocożernych lisy latających (jeden z nich, endemiczny Pteropus samoensis jest zagrożony wyginięciem) oraz po jednym gatunku mroczka i upiora. Oczywiście jeśli nie liczyć wszędobylskich szczurów pacyficznych i ssaków morskich. Bo tych ostatnich w pobliżu parku narodowego można spotkać dużo, że wymienimy tylko humbaka Megaptera novaeangliae, wala dziobogłowego Mesoplodon ginkgodens i liczne delfiny.
Z flory należy wymienić endemiczne palmy Clinostigma samoense i Drymophloeus samoensis.
Park jest tym, co pozostało z Samoa sprzed trzech milionów lat, kiedy to wyspy były rzędem wulkanów. Z czasem ziejące ogniem góry wygasły i zaczęły systematycznie erodować. Wulkany potem kilkakrotnie się budziły. Jako ostatni, ok. 3 tys. lat temu wybuchł Fito. Płonąca lawa spaliła dżunglę i zalała ogniem przybrzeżne rafy koralowe. Pokonany wówczas ocean mści się
, systematycznie niszcząc zastygłą lawę, co doskonale widać na Le Pupu.
Do parku najłatwiej się dostać przecinającą w poprzek wyspę drogą Cross Island Road, wiodącą ze stolicy Apii na południowy brzeg wyspy, do Si’umu, leżącej na skrzyżowaniu z inną ważną drogą, Main South Coast Road. W połowie drogi wystarczy skręcić na wschód. Wstęp do parku jest wolny.
A jak się dostać na Samoa? Gdy się dostanie do Australii, Nowej Zelandii czy USA, to już nie będzie większych problemów. Na lotnisku Faleolo na wyspie Upolu lądują samoloty z m. in. Auckland (Nowa Zelandia), Brisbane, Sydney (Australia), Los Angeles i Honolulu (USA).
Pozostaw swój ślad