Diabelskie jeziorka – tak je nazywali okoliczni mieszkańcy. Ich powstaniu towarzyszył iście piekielny ryk. Nikt tam nie chodził także wtedy, gdy ich nie było. Mówiono, że jest tam coś może nie złego, ale dziwnego. To „coś” czuje się do dziś. Upiorna, ciemna woda, raz mlecznozielona, raz czarna, ciemne dno, rosnące na brzegu potężne skrzypy – jakby z innego świata. Półmrok i ta dzwoniąca w uszach cisza.
Diabelskie jeziorka – tak je nazywali okoliczni mieszkańcy. Ich powstaniu towarzyszył iście piekielny ryk. Nikt tam nie chodził także wtedy, gdy ich nie było. Mówiono, że jest tam coś może nie złego, ale dziwnego. To „coś” czuje się do dziś. Upiorna, ciemna woda, raz mlecznozielona, raz czarna, ciemne dno, rosnące na brzegu potężne skrzypy – jakby z innego świata. Półmrok i ta dzwoniąca w uszach cisza.
Jeziorka Duszatyńskie mają sto lat. Wiosna 1907 roku była mokra. Długotrwałe deszcze nasączyły wodą łupki Chryszczatej. 13 kwietnia, w wigilię Wielkanocy, z niesamowitym rykiem ziemia, skały i drzewa z zachodniego stoku góry runęły w dolinę potoku Olchowatego.
Mieszkańcy pobliskiego Duszatyna uciekli z domów. Myśleli, że to trzy legendarne, zaklęte w kamień potwory na Chryszczatej uwolniły się ze skał…
Masy ziemi i skał utworzyły naturalne tamy, które zatrzymały wodę z potoku. Powstały tym samym trzy jeziorka. Właściciel tych ziem, hrabia Potocki, był zapalonym rybakiem. Polecił natychmiast zarybić je pstrągiem.
Gdy w roku 1925 z dolnego jeziorka spuszczono wodę, by wyciągnąć ryby, największe z ok. 80 pstrągów miały po dziesięć kilogramów!
Dziś po katastrofie sprzed wieku, oprócz jeziorek, pozostała rynna osuwiskowa. To stąd zsunęła się ziemia. Ma kształt ogromnego leja, zaczynającego się wysoko na głównym toku Chryszczatej.
I osuwiskowe jeziorka i rynna są największe w Polsce. Ta druga pod względem osuniętej masy (12 milionów metrów sześciennych), bo powierzchnią ustępuje osuwisku w Szymbarku (36 ha).
Zachodni stok Chryszczatej wciąż żyje. Geologowie, którzy prowadzą tam badania, oprócz systematycznego zmniejszania się i spłycania jeziorek, zauważają powolne przesuwania mas ziemi. Powyżej jeziorek powoli przesuwa się w dół masa ziemi i skał o długości ok. 250 m i szerokości ok. 100m. Odsunięty jest od linii stoku szczeliną trzymetrowej szerokości, 1,5 m głębokości i długą na 250 m. Szczelina powoli się poszerza. A to oznacza, że któreś z kolejnych większych deszczów mogą spowodować podobną katastrofę…
Jeziorko Dolne, leżące na wysokości 683 (według innych 687) m n.p.m. jest większe. Ma 0,45 ha. Większe Jeziorko Górne, leży 18 metrów wyżej, na 701 (708 według innych danych) metrach n.p.m. i ma 12,5 (14,4 według innych danych) ha. To stan na dziś. Bo w 1925 roku j. Górne miało 2,5 ha i 10 m głębokości a Dolne 0,5 ha i 14 m gł. Potok systematycznie nanosi muł, każdej jesieni opada nowa warstwa liści i jeziorka się zmniejszają.
W jeziorze żyje wodopójka (malutki skorupiak) Neumania callosa, przez zatwardziałych bieszczadników reklamowana jako żyjąca w jednym miejscu na świecie, właśnie w jeziorkach Duszatyńskich. Tymczasem można ją spotkać w wielu jeziorach na Mazurach.
Natomiast skrzyp gałęzisty (Equisetum ramosissimum) osiąga tu największą wysokość swojego występowania.
Jest też inna teoria na powstanie jeziorek. Owego dnia w Chryszczatą miał uderzyć meteoryt. Niektórzy mieszkańcy pobliskich wsi widzieli ognistą kulę uderzającą w górę. Jakoż tą hipotezę niewielu traktuje poważnie, skoro nawet jej zwolennicy nie przeprowadzili badań, by ją potwierdzić wykryciem dużej ilości żelaza w duszatyńskiej glebie.
Pozostaw swój ślad