Ostatnia stolica chanatu krymskiego, symbol Orientu. Pałac chanów jest wręcz mały. Za mały jak na stolicę państwa, z którym liczyła się Rzeczpospolita, ówczesna europejska potęga. Ale pamiętajmy, że krymscy Tatarzy to potomkowie koczowniczych Mongołów, którzy nie przykładali większej wagi do stałych siedzib.
Ostatnia stolica chanatu krymskiego, symbol Orientu. Pałac chanów jest wręcz mały. Za mały jak na stolicę państwa, z którym liczyła się Rzeczpospolita, ówczesna europejska potęga. Ale pamiętajmy, że krymscy Tatarzy to potomkowie koczowniczych Mongołów, którzy nie przykładali większej wagi do stałych siedzib. Może dlatego chan krymski miał aż sześć pałaców. I miał dwie stolice. Na stałe urzędował w Bakczysaraju, ale meczet koronacyjny stał w Eupatorii (wówczas Gezlew). Zapewne dlatego, że Gezlew był miastem tureckim i sułtan chciał w ten sposób podkreślić podległość krymskiego chana. Miał też poza Bakczysarajem pięć innych pałaców.
Pierwszą stolicą chanów krymskich był Sołchat (dzisiejszy Stary Krym). Potem odległe od Bachczysaraju o 2,5 km Czufut-Kale. Jednak tam nie było miejsca na rozbudowę; albo wąskie płaskowyże, albo jeszcze węższe wąwozy. Wybrano więc wieś Eski-Jurt w dolinie rzeki Czuruksu, mającą w tym miejscu prawie dwa kilometry szerokości. Chan Alid-Sahib Girej rozkazał tu wznieść pałac.
Było to wielkie wyzwanie dla koczowniczych Tatarów. Sołchat zbudowali Grecy i Ormianie, Czufut-Kale Grecy i Karaimi. A tu była pustka. Sprowadzili wiec budowniczych z Turcji, krajów arabskich i Włoch. Architektura pałacu przypomina Topkapi, pałac sułtański w Stambule, ale z wpływami arabskimi, perskimi i bizantyjskimi. Wspomniana mizerność pałacu była zamierzona; to nie miał być pokaz tatarskiej potęgi, ale zapewnienie chanowi raju na ziemi. Raju, czyli ogrodu. A nie wypadało, by budynki zbytnio górowały nad drzewami. Świadczy o tym sama nazwa: bagca to po tatarsku sad a saraj to pałac. Dlatego oprócz kilku wież strażniczych i minaretów nie ma w pałacu żadnej budowli mającej więcej niż dwie kondygnacje.
W pałacu nie ma dwóch takich samych budowli. Mało tego, ich układ jest przypadkowy. Ale tylko na pozór. Gdy się przyjrzeć dokładniej, okaże się, że wszystko jest tam, gdzie być powinno.
Dzisiejszy pałac to cień dawnej świetności. Pozostały tylko właściwy pałac chana, harem, sala Dywanu (rady chańskiej) dwa meczety, dom muftiego, cmentarz chanów, pomieszczenia dla straży i służby, baszta, łaźnie, sześć dziedzińców i 14 fontann, w tym najsłynniejsza, Fontanna Łez. Perski artysta wyrzeźbił ją w jednym kawałku marmuru by na wieki upamiętnić żal chana Krym Gereja po śmierci żony. I upamiętnił…
Wokół pałacu rozłożyło się miasto. Stało w nim 32 meczety; każda profesja rzemieślników miała swój.
Niestety, świetność Bakczysaraju trwała zaledwie dwieście lat. Rosjanie, po zajęciu Krymu, zacierali ślady tatarskiej potęgi. Wszelkie urzędy gubernialne i powiatowe lokowali w innych miejscowościach. Bakczysaraju nie ożywiło nawet przeprowadzenie obok miasta linii kolejowej do Sewastopola. Komuniści najpierw planowali pałac zrównać z ziemią, ale uznali, że lepiej będzie zachować go jako pamiątkę ucisku biednych rosyjskich niewolników przez okrutnych chanów. No i przecież był tu rewolucyjny (!) poeta Puszkin.
Z dawnej świetności miast, oprócz pałacu chanów, pozostała historyczna zabudowa Starego Bakczysaraju z licznymi fontannami i jedynym ocalałym meczetem. Bakczysaraj prawdopodobnie nie byłby tak znany, gdyby nie fakt, że opisali go Puszkin i Mickiewicz.
Dzisiejszy Bakczysaraj mocno przypomina ten upadły, z XIX wieku. Bure, półmartwe (zwłaszcza latem, gdy ze względu na niemal zupełny brak wiatrów jest tu niesamowicie gorąco) miasteczko, a na jego skraju jedyne żywe miejsce; pałac chanów.
Pozostaw swój ślad