Największe miasto świata sprzed rewolucji przemysłowej, które nagle opustoszało i zniknęło na kilka wieków w dżungli.
Największe miasto świata sprzed rewolucji przemysłowej, które nagle opustoszało i zniknęło na kilka wieków w dżungli.
Angkor we współczesnym języku khmerskim oznacza stolicę i święte miasto. Oba te określenia pasują do miasta wydartego tropikalnemu lasowi.
Historia
Zaczyna się w I wieku p. n. e. Wtedy na terenie dzisiejszej Kambodży, Tajlandii i części Półwyspu Malajskiego powstało państwo Funanów, ze stolicą w pobliżu późniejszego Angkoru. W VI wieku, gdy Funan osłabł, jego imperium przejęło wasalne dotąd królestwo Czenli i rozszerzyło swoje włości na cały płw. Malajski. A w VIII wieku Czenli podporządkowała sobie jawajska dynastia Sailendra, twórcy innego cudu, Borobuduru. W 802 roku Dżajawarman II przepędził Jawajczyków i na górze Mahendra (dziś Phnom Kulen, święta góra Khmerów) ogłosił się cakravarti, czyli wszechwładnym królem, będącym także bogiem. Kolejni władcy rozszerzali granice imperium i także zmieniali stolice. Aż na początku XII w. król Surjawarman II zbudował Angkor Wat, świątynię Wisznu, będącą także jego grobem. Po prawie czterdziestu latach wojen domowych (ale także systematycznej rozbudowy Angkor Wat) Dżajawarman VII stabilizuje państwo i rozszerza jego granice na cały Półwysep Indochiński. Jak przystało na władcę potężnego imperium, stolicę rozbudowuje do niesamowitych wręcz rozmiarów.
Powstają otoczone murem miasto Angkor Thom, świątynie: Bajon, Ta Prohm, Preah Khan. Świątynia w kształcie piramidy z X wieku Phimeanakas zostaje przebudowana na pałac królewski. Przed nowym pałacem powstają ogromne tarasy do organizowania uroczystości. Stolica liczy ponad milion mieszkańców. W tym czasie w Krakowie mieszka 12 tys. osób, w Paryżu i Londynie po 25 tys., w Rzymie 30 tys., w Mediolanie i Florencji po 70 tys. a w Konstantynopolu 200 tys.
Śmierć Dżajawarmana VII w roku 1218 jest początkiem kilkusetletniego, powolnego upadku państwa. W 1432 r. miasto najeżdżają i łupią Tajowie. Centrum państwa przeniosło się do dzisiejszego Phnom Penh.
Wbrew późniejszym twierdzeniom, Angkor się nie wyludnił całkowicie od razu. Jeszcze w końcu XVI wieku Angkor odwiedzali portugalscy misjonarze. Przytłoczeni jego ogromem byli przekonani, że to dzieło Aleksandra Wielkiego albo Rzymian. Potem wszakże miasto rzeczywiście się wyludniło. A dlaczego? Najprawdopodobniej z kilku powodów. Pierwszym był odpływ specjalistów od konserwacji skomplikowanego systemu irygacyjnego do nowej stolicy. Ci co pozostali nie byli w stanie ogarnąć tego wszystkiego i nie konserwowane albo popsute urządzenia nie działały. Poza tym wycięcie w całej okolicy lasów sprawiło, że obfite deszcze wymywały glebę, która zamuliła kanały. A ryż, podstawa wyżywienia m. in. Khmerów, bez sprawnego systemu nawadniania nie chce rosnąć. Ale kiedy to nastąpiło – nie wiadomo. Prawdopodobnie nie wcześniej niż kilkadziesiąt lat po najeździe Tajów. Po przeniesieniu stolicy do Phnom Penh w 1432 r. miasto stopniowo opustoszało. W roku 1609, gdy przybyli tam pierwsi Europejczycy (Portugalczycy), zobaczyli tylko kilku samotnie żyjących mnichów buddyjskich.
Odkrycie i odbudowa
Opuszczone budynki zarosła wszechpotężna dżungla. I gdy w 1861 roku francuski przyrodnik Henri Mouhot odkrył zaginione miasto, rósł tam kilkusetletni tropikalny las. – To jest wspanialsze od wszystkiego, co nam zostawiła Grecja i Rzym – pisał, widząc ogromne budowle, z których wyrastały równie potężne drzewa.
Jego rysunki zrobiły w Europie furorę. Do Angkoru zjechały się tłumy poszukiwaczy skarbów. Kilkaset lat panowania dżungli zrobiło dawnej stolicy znacznie mniej złego niż czterdzieści lat grabieży. Dopiero powołana w 1900 roku Francuska Szkoła Dalekiego Wschodu (EFEO) położyła kres niszczeniu Angkoru.
Za wydzieranie miasta ze szponów dżungli i odkrywanie tajemnic imperium khmerskiego zabrali się zawodowi archeologowie. Nie było to łatwe; potężne pnie i korzenie naruszyły konstrukcje budowli. I w wielu przypadkach trzeba było zostawić drzewo, aby nie zniszczyć budowli. Proces ten trwa do dziś z ok. dziesięcioletnią przerwą na okres rządów Czerwonych Khmerów, najkrwawszego reżimu na świecie, przy którym hitlerowcy i ludzie Dzierżyńskiego to grzeczne dzieci. Nie tylko wymordowali kilka milionów swoich rodaków, ale także wypędzili zagranicznych specjalistów i zniszczyli całą dokumentację archeologiczną. I teraz trzeba wszystko gromadzić od początku.
Gdy w 1949 roku Kambodża zdobyła niepodległość, Angkor znalazł się na jej fladze. I jest do dziś, tyle że w różnych okresach liczba wież na fladze waha się od 3 do 5.
Zabudowa
Angkor jako całość jest wręcz imponujący. Jego powierzchnia to tysiąc kilometrów kwadratowych, czyli tyle co średni polski powiat, np. żywiecki czy krasnostawski, z czego ponad 400 kilometrów kwadratowych to same zbiorniki wodne, zajmujące obszar małego polskiego powiatu, np. oświęcimskiego czy krapkowickiego. Dwa największe leżą po wschodniej i zachodniej stronie Angkor Thom. Ich wymiary to 2,2 na 8 km. Zachodni zbiornik istnieje do dziś. Po wschodnim zostały tylko ślady. Po co tyle wody? Potrzebna była do różnych celów, obrony, zapewniania wody pitnej dla miliona ludzi oraz jako zbiorniki retencyjne do nawadniania pól ryżowych.
Kompleks zabytków Angkoru tworzy duża liczba kamiennych budowli (miasta, zespoły świątynne, współczesny park archeologiczny) oraz tereny leśne i zbiorniki wodne, obejmujące obszar ponad 400 km², położony ok. 10 km na północ od jeziora Tonle Sap, kilka kilometrów od Siem Reap w Kambodży. Wszystkie budowle i zbiorniki wodne są dokładnie zorientowane; ich ściany biegną z północy na południe i ze wschodu na zachód.
Angkor Wat i Angkor Thom
Sercem Angkoru jest Angkor Wat, największa, najważniejsza i najbardziej znana świątynia buddyjska w kompleksie, przez przeciętnego zjadacza chleba kojarzona właśnie z Angkorem. Zbudowana ku czci hinduskiego boga Wisznu, po śmierci fundatora, Surjawarmana II, świątynię zamieniano w jego mauzoleum. Najwyższa z pięciu wież w kształcie pąka lotosu mierzy 65 metrów. Mniej imponujący, ale kto wie, czy nie cenniejszy, jest ponad 900-metrowej długości pas płaskorzeźb przedstawiających sceny z hinduskich eposów Ramajana i Mahabharata, z prawie 20 tysiącami postaci. Podobnie jak cała świątynia, w czasach świetności były pomalowane.
Dżajawarman VII przekształcił kompleks na świątynię buddyjską. Po jego śmierci znów przywrócono hinduizm niszcząc lub zamurowując wszystko, co buddyjskie.
Angkor Thom to miasto zbudowane w kształcie kwadratu o boku 3 km ze świątynią Bajon w środku. Założył je król Dżajawarman VII i przeniósł się tu z Jaszodharapury, mniejszego miasta nieco na południe od Angkor Thom. Z czasem główna stolica pochłonęła to, co zostało po starej. Jej świątynie Baphuon i Phimeanakas zostały włączone do nowego pałacu króla.
Angkor Thom leży na prawym brzegu rzeki Siem Reap, wpadającej do jeziora Tonle Sap, prawie 2 kilometry na południe od Angkor Wat. Miasto jest otoczone 8-metrowej wysokości murami i fosą. W połowie każdego z czterech murów znajdują się bramy, prowadzące wprost do stojącej w samym środku świątyni Bajon, symbolizującą świętą dla Khmerów górę Meru (nie mylić z identycznie nazywającą się górą we wschodniej Afryce).
Bajon to świątynia buddyjska składająca się z 54 wież ozdobionych 216 (po cztery na każdej) wizerunkami Buddy Awalokiteśwary z charakterystycznym dla tego wcielenia smutnym uśmiechem. Prawdopodobnie Budda otrzymał tu twarz Dżajawarmana VII. Bajon jest uważana za przykład szczytowej formy architektury khmerskiej.
Ostatnią z zachowanych świątyń Angkor Thom jest Prasat Top zwana też Mangalarthą. Ja także ufundował Dżajawarman VII, ale została konsekrowana dopiero w 1295 roku, 85 lat po śmierci władcy. Potem także budowano, ale już z nietrwałych materiałów. I dziś, po setkach lat panowania dżungli, została po nich kupa gruzu, albo zgoła nic.
Władcy Khmerów byli tolerancyjni; kto chciał, mógł wyznawać hinduizm, kto chciał – buddyzm. Ale był też trzeci kult, trwający od końca IX wieku, za panowania Dżajawarmana II, aż do końca istnienia państwa. To kult Dewaradży, Króla-Boga, który jest na ziemi namiestnikiem Śiwy.
Wyznający buddyzm Dżajawarman VII wykazał się tu nie lada sprytem; Dewaradżę zastąpił przez Króla-Buddę, będącego jednym z licznych wcieleń Buddy. Łączył też hinduizm z z buddyzmem. W świątyni Bajon są wszak potężne wizerunki Buddy (z jego twarzą), ale każdy z nich miał po cztery twarze – jak w hinduizmie.
To nie wszystko
To tylko te największe miejsca. Angkor składa się ze znacznie większej liczby obiektów. Może mniej widowiskowych, ale z pewnością nie mniej ciekawych. I wartych zobaczenia. Oczywiście w spokoju, bo tłum rozleniwionych słońcem turystów z całego świata odwala
tylko to, co największe i jedzie dalej.
Pozostaw swój ślad