Symbol Niderlandów obok sabotów (bo tulipany symbolizują tylko nadmorskie prowincje i poldery), i podobnie jak one odszedł w przeszłość.
Symbol Niderlandów obok sabotów (bo tulipany symbolizują tylko nadmorskie prowincje i poldery), i podobnie jak one odszedł w przeszłość.
Śmiało można powiedzieć, że to właśnie wiatraki stworzyły współczesną Holandię. Gdy w XIII wieku Holendrzy rozpoczęli wydzieranie ziemi bagnom i morzu, zaraz zdobyli sojusznika w postaci wiatraka. Poruszał on pompy, koła łyżkowe czy śruby Archimedesa, systematycznie przelewające wodę z osuszonego terenu do rzeki czy kanału. Każdy zdobyty na Naturze kawałek ziemi był otoczony takimi właśnie wiatrakami.
Inne wiatraki poruszały mielące ziarno młyńskie kamienie. W XIX wieku w całej Holandii obracały się łopaty ok. 10 tysięcy wiatraków.
Wiatrak holenderski, zwany holendrem lub wiatrakiem wieżyczkowym różni się od tych stosowanych w Polsce i innych krajach. Na nieruchomej, solidnej, murowanej wieży obraca się do wiatru wieżyczka dachowa z łopatami. Pierwsze wiatraki tej konstrukcji powstały w Północnej Holandii (kraina z Amsterdamem i Haarlemem) już w końcu XIV wieku. W XVII w. Jan Andriasz Leeghwater udoskonalił go. Holenderska konstrukcja szybko przeniosła się do innych krajów, gdzie miejscowi konstruktorzy dokładali swoje trzy grosze. W 1772 roku Szkot Andrew Meikle zamontował po przeciwległej stronie łopat mały wiatraczek, który za pomocą drewnianych kół zębatych (tzw. przekładnia paleczna) automatycznie obracał do wiatru duże skrzydła. W 1789 roku Anglik Stephen Hooper wymyślił wałek refujący łopaty, dzięki czemu ich powierzchnia automatycznie dostosowywała się do siły wiatru.
Obrotowa głowica z łopatami była zamocowana na żeliwnym pierścieniu, a poruszała się za pomocą rolek. Dzięki takiej konstrukcji wiatrak holenderski był wyjątkowo stabilny. W przypadku huraganu zniszczeniu ulegała tylko górna część, a mocna wieża pozostawała nienaruszona. I można było na niej natychmiast odbudowywać konstrukcję. Z kolei polskie wiatraki, tzw. koźlaki, całe obracały się do wiatru. A że były drewniane, to silne wiatry przewracały całą budowlę. Wiatraki południowoeuropejskie, m. in. greckie i hiszpańskie miały nieruchomą, murowana wieżę, ale ich łopaty nie ustawiały się w stronę wiatru. Były na stałe zamocowane w kierunku najczęstszych podmuchów.
Wipmolen, czyli wiatrak poruszający odprowadzające wodę urządzenia wyglądają nieco inaczej niż młyn. Jest bardziej przysadzisty – niższy i szerszy. Niższy, bo tam, gdzie ziemia została wydarta wodzie wiatry były wystarczająco silne i przy powierzchni ziemi. Przy ich sile wysoka konstrukcja zbyt często byłaby niszczona. A szerszy, by pomieścić koło łopatkowe o jak największej średnicy. Jeszcze inaczej wyglądały tjaskery poruszające śruby Archimedesa. Był to prosty trójnóg, do którego ukośnie zamocowano długą oś. Na jednym jej końcu znajdowały się łopaty, a na drugim – długa śruba Archimedesa. Jeszcze 25 tych prostych, ale skutecznych konstrukcji ocalało w Holandii, głównie we Fryzji.
Jest jeszcze kilkanaście innych odmian holenderskich wiatraków, jak standermolen czy spinnenkopmolen, ale większość przypomina wspomniane wipmolen i klasyczne holendry.
Wraz z wynalezieniem maszyny parowej, rola wiatraków zaczęła się zmniejszać. Skończyła się na początku XX wieku wraz z upowszechnieniem się silników spalinowych. Ale ostatni wiatrak poruszający pompy odwadniające został zamknięty dopiero w 1959 roku. Młyny napędzane energią wiatru pracują w Holandii do dziś, ale ich właściciele znacznie więcej zarabiają na turystach, płacących za możliwość oglądania dawnej techniki młynarskiej, niż na produkcji mąki.
Bo dzisiejsze wiatraki holenderskie to już tylko atrakcja turystyczna. Ten w Oisterwijk wciąż miele zboże, ale – jak wspomnieliśmy – na pokaz. Inny, w Hilvarenbeek, otacza mały ogród botaniczny. A ten w Moergestel ożywa tylko na czas miejscowych imprez; przez pozostałą część roku łopaty są zdjęte i leżą obok.
Dodajmy, że wiatrak nie jest pomysłem holenderskim, ani europejskim. Pierwsze wymyślił w IX wieku p.n.e. perski geograf Estakhri. Znane były także Arabom. Perskie i arabskie służyły do mielenia zboża. Chińczycy – co się wydaje dziwne – na pomysł wykorzystania wiatru do pracy innej niż dmuchanie w żagle, wpadli dopiero na początku XIII wieku, za panowania dżurdżeńskiej dynastii Jin. Chińskie wiatraki służyły do nawadniania pól ryżowych. W tym czasie w całej zachodniej Europie obracały się łopaty tysięcy wiatraków.
Pozostaw swój ślad