Tajemnicza wieża w Stołpiu, najstarsza budowla po prawej stronie Wisły, wciąż nie chce odkryć swojej tajemnicy. Sam prof. Andrzej Buko po ostatnich badaniach archeologicznych stwierdził, że wieża w Stołpiu (15 km od Chełma) jest o wiele bardziej tajemnicza, niż się to może wydawać.
Tajemnicza wieża w Stołpiu, najstarsza budowla po prawej stronie Wisły, wciąż nie chce odkryć swojej tajemnicy. Sam prof. Andrzej Buko po ostatnich badaniach archeologicznych stwierdził, że wieża w Stołpiu (15 km od Chełma) jest o wiele bardziej tajemnicza, niż się to może wydawać.
Nie wiadomo na pewno ile ma lat, ani czemu służyła. Badania radiowęglowe wskazują, że powstała w XII wieku i istniała tylko jedno stulecie. W 1370 roku została zniszczona przez Tatarów i od tego czasu jej widok się nie zmienił. Jednak nie brakuje też twierdzeń, że wieża ma tysiąc lat.
Na pewno nie była grodem obronnym. Raz, że niedaleko był potężny (oparł się Tatarom) gród chełmski, dwa, że szerokie okna wcale nie przypominają strzelnic, a w pobliżu nie znaleziono śladów ani fosy ani murów obronnych.
Mógł tu być mały klasztor eremitów, ale tą tezę z kolei wyklucza bliskość Chełma i fakt, że stoi przy ważnym szlaku z zachodu Europy na Ruś. A eremici budowali swe klasztory w odosobnieniu. Trzy, że klasztory eremickie były z założenia surowe. Tymczasem na najwyższej kondygnacji znajduje się kaplica, zbudowana z rozmachem, z glazurowana podłogą. Kwadratowa wieża o bokach 6,3 i 5,7 metra ma 17 metrów wysokości i trzy kondygnacje. Ale kiedyś było ich 4 lub 5. Wejście znajdowało się nie na dole, lecz na dzisiejszej najwyższej kondygnacji. Mieściła się tam kaplica w kształcie krzyża greckiego o glazurowanej podłodze. Ciekawe, że na zewnątrz wieża jest kwadratowa a wewnątrz okrągła.
Wybitny archeolog, prof. Andrzej Buko przypuszcza, iż wieża powstała w jednym tylko celu; aby umieścić tu jedną osobę, która z różnych względów musiała być równocześnie na odosobnieniu, ale i pod ścisłą kontrolą. Na tą tezę wskazuje też fakt, że wieża powstała w iście błyskawicznym tempie. A to oznacza, że wzniósł ją ktoś bardzo zamożny. Jej mieszkańcem mógł być ktoś, kto co prawda przestał się liczyć w polityce, ale mógł być poważnym zagrożeniem dla władcy. Wtedy, gdy wieża powstała, takich osób było wiele, zarówno po polskiej, jak i ruskiej stronie. Okolice Chełma były wówczas zachodnimi rubieżami Rusi. Możliwe więc, że któryś z książąt ruskich zesłał tu swojego konkurenta do tronu, przy okazji podrzucając kukułcze jajo pobliskim Polakom. Możliwe też, że wieża w Stołpiu miała służyć matce króla Daniela, która po śmierci swego męża Romana Halickiego wstąpiła do zakonu w nieznanym odosobnionym miejscu. Możliwe, że było nim Stołpie.
W Polsce ani całej strefie łacińskiej próżno szukać podobnego obiektu. Są natomiast powszechnie spotykane w kulturze bizantyjskiej (najbliższa jest w odległym o ok. sto kilometrów Włodzimierzu Wołyńskim). To potwierdzałoby tezę o ruskim rodowodzie wieży. Najprawdopodobniej wieżę zbudowano na rozkaz księcia Romana Halickiego, a przebudował ją jego syn, król chełmski Daniel. Stolicę księstwa halickiego przeniósł właśnie do Chełma. Raz, że Halicz był spalony przez Tatarów, dwa, by być jak najdalej od Złotej Ordy, której władzę formalnie uznawał (faktycznie szykował wyprawę przeciwko Tatarom). Korone królewską przesłał mu papież Innocenty IV.
Za czasów słowiańskich musiało tu być święte miejsce. U podnóża wieży bije bowiem źródło, do dziś uważane przez mieszkańców może nie za cudowne, ale na pewno dostarczające najwspanialszej wody w okolicy.
A podobnych wież w okolicach Chełma było więcej. Druga była w Bieławinie (dziś dzielnica Chełma). W minionym stuleciu została z niej tylko jedna ściana, którą w 1944 roku Niemcy wysadzili. Ta miała podobną konstrukcję co stołpecka, ale najwyższa kondygnacja była jeszcze bardziej reprezentacyjna
.
Pozostaw swój ślad